Trener Juergen Klopp nerwowo przemierzał swój gabinet. Źle
się działo w jego klubie, jeszcze jeden kontuzjowany zawodnik i nie będzie miał
kogo wystawić w nadchodzących meczach. Po prostu wspaniale. Ze złości uderzył
zaciśniętą pięścią w biurko.
— Ekhm… Panie trenerze— to jego młody asystent nieśmiało
zaglądał przez uchylone drzwi.
— Tak Ernst, chciałeś się zobaczyć, mówiłeś, że masz pomysł
na poprawienie naszej gry.
— No tak… tylko najpierw musiałbym wytłumaczyć panu pewną
kwestię… ale lepiej niech pan usiądzie.
— Jeżeli to ma pomóc, to wal śmiało— trener przysiadł na brzegu biurka i spojrzał
wyczekująco na swojego asystenta.
— To ja zacznę od początku…
Trzy godziny później
Klopp siedział blady w fotelu mocno ściskając dłońmi
podłokietniki. Ernst podawał mu trzecią już z kolei szklankę wody. Trener
trzęsącą się ręką chwycił naczynie i wypił wszystko duszkiem.
— Więc ty jesteś…
— Tak.
— I jest was więcej?
— Dokładnie.
— A twoja narzeczona?
— Też.
—I ci inni niedługo…
— Przyjadą tu, tak jak już mówiłem — Juergen Klopp westchnął
głęboko.
— To wiesz co Ernst... czy Eros… sam już nie wiem jak do
ciebie mówić. Daj mi jednak coś mocniejszego— Ernst wstał czym prędzej i chwilę
potem trzymał już w dłoni pękatą butelkę whisky.
— Skoro pan już zna tajemnicę, wolałbym Eros.— Nalał nieco
do szklanki i znów podał ją trenerowi. Mężczyzna jednym łykiem opróżnił szkło.
Bogowie. Greccy. Żyją jak zwykli ludzie i pomagają ludziom.
I na dodatek zjawią się tutaj. W klubie. To się zazwyczaj nie zdarza. „ Chyba
zaczyna mnie boleć głowa” trener miał mocne serce ale jeszcze nigdy nie był tak
blisko zawału jak dziś.
—Jedno jest pewne— spojrzał na chłopaka, który nagle zaczął
wydawać mu się taki… pozaziemski ( „w sumie nie powinno mnie to dziwić, jest
bogiem” jeszcze długo nie będzie mógł
przyzwyczaić się do tej myśli).— To będzie długi i ciekawy rok.
Nie mam pojęcia, jakim cudem mogłam wpaść na taki pomysł:) Będzie śmiesznie, będzie się działo^^ Bogowie schodzą z Olimpu zapobiegnąć kryzysowi, a to wróży tylko wiele ciekawych zdarzeń:) Zapraszam do czytania, liczę na Wasze komentarze:) Pozdrawiam, Lemoniada^^
Zapowiada się ciekawie : Czekam niecierpliwie na nastepny :D
OdpowiedzUsuńO mój boże! Greccy bogowie, Borussia Dortmund?! PISZĘ SIĘ NA TO!<3 I z zapartym tchem czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńDlaczego akurat teraz Eros wydał się trenerowi taki pozaziemski? Zobaczył coś czego przedtem nie widział czy siła sugestii?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak ty tam chcesz wkręcić tych bogów. Zrobisz nabór nowych członków drużyny czy coś? Dawaj dalej, bo rozdział strasznie krótki.
Miej litość i wyłącz weryfikację obrazkową.
Bogowie Greccy i Borussia Dortmund ? Hmm... będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńEros pozaziemski?? :D Coś czuję, że pozaziemskich stworzeń, ludzi - nie wiem jak to określić - będzie w tym opowiadaniu sporooooo :D
Czekam na pierwszy rozdział :)
Pozdrawiam :)
cóż, dopiero teraz mam okazje skomentować, no ale lepiej późno niż wcale. Twój prolog kompletnie mnie powalił. wierze, że będzie sie działo i to jeszcze z takim pomysłem na fabułe! ;D
OdpowiedzUsuńPo erze Realowców w żeńskim klasztorze i Casillasie jako doradcy św Piotra nic mnie już w opowiadaniach nie zdziwi. Klopp to mój idol a greccy bogowie w Dortmundzie, to będzie dopiero coś! Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo , no , no zapowiada się bardzo , ale to bardzo ciekawie <33 Kocham ten blog :D
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie -------> http://przez-chorobe-do-milosci.blogspot.com/
http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*